Eutanazja, kara śmierci, aborcja, samobójstwo...

No tylko że umarł nie dlatego, ze mu sie nie podobalo, tylko z miłości, a raczej jej braku. Dojrzały mężczyzna, który w życiu jednak coś osiągnął zabija się, bo jest niekochany, na mni właśnie TO wywarło ogromne wrażenia, ale jak kto woli;-)

Słowem cienias

[link widoczny dla zalogowanych]

No bo każdy może powiedzieć, że chce mu się umierać "z miłości, a raczej jej braku". Nie żal mi faceta ani trochę, jak jesteś słaby to giniesz, proste. Jeśli był na tyle egoistyczny by samemu to przyznać ( i jeszcze traktować rodziców jak za przeproszeniem kupa) no to sorry... Nie jak pozytywny facet

No ale nie wiemy jakie miał dzieciństwo, jaki był jego kontak z rodzicami gdy byl dzieckiem, moze brak miłości to był jeden z problemów.

wiecie co powiem tyle - nikt nie ma prawa odbierać sobie ani komuś innemu życia, bo jesteś w stanie kogoś zabić ale czy jesteś w stanie komuś przywrócić życie? Ja nie rozumiem jak można chcieć umrzeć skoro tylu ludzi chce żyć, a niestety nie może... Ponadto to nie jest tylko wasze życie, bo większość z was wierzy w Boga a więc powinna wiedzieć, że coś co macie w sobie nie nalezy do was tylko i nie możecie tego uśmiercać, a mianowicie duszę, jeżeli zabijacie siebie, kogoś innego poprzez eutanazję czy abrocję to zabijacie również duszę, a więc to co Boskie, a tego nie macie prawa robić... A w życiu trzeba być silnym - poddajecie się jak źle wam idzie w szkole? jak w domu nie jest do końca okej? jak nie mozecie znaleść drugiej osoby? jak nie ma szczęscia w miłości? pomyślcie ze moze być gorzej, mogliśie wogle nie mieć domu, nie mieć szansy się zakochać, mogliście nie mieć szansy chodzić do szkoły, a więc nie narzekajcie. A jeżeli chodzi o szkołę to dla chcącego nic trudnego, jeżeli byście byli w stanie pracować duzom wytrwale i sumiennie to byście mieli super oceny, to zależy tylko od was, od waszej pracy...

To wszystko jest ładnie powiedziane, ale nie wszyscy chcą w to wierzyć. Wolą żyć w przeświadczeniu, że świat jest zły, bo wymagają za wiele. Denerwują mnie ludzie, któzy nie cieszą się z takich małych rzeczy, albo egoiści, którzy nie liczą sie z innymi, a juz szczególnie nie umiem pojąć sfrustrowanych egzystencjalistów, którzy ślepo wierzą, że mają racje mówiąc, że życie jest beifeee, ze wszyscy dookoła mają lepiej, a tak na prawde większosc im zazdrości życia..

to nie my dajemy życie,więc to nie my mamy prawo je odbierać!!!!

Tak naprawdę świat nie jest taki zły jak go malują. Cieszmy się życiem póki żyjemy, bo później nie wiadomo co będzie. Możemy wierzyć, ale nigdy nie będziemy na 100% pewni, że coś tam jest. A co jeśli nie? Co jeśli nie ma nic? Co jeśli byliśmy okłamywani od momentu, kiedy człowiek nauczył się mówić? Kto podejmie ryzyko i zabije się wiedząc, że prawdopodobieństwo wynosi 1/2 ? A nawet jeśli trafi na dobrą połówkę to co z tego skoro będzie smażył się w piekle...ja wolałbym cierpieć na Ziemi przez powiedzmy 70 lat, niż w piekle przez wieczność. Druga możliwośc jest jeszcze gorsza, bo jeśli po śmierci nie ma nic, to w takim razie po co żyjemy i po co jest ten cały wszechświat? I kto to wogóle wymyślił ?!? Przeraża mnie to i póki co jestem zadowolony, że nie znam prawdy i nie spieszno mi żeby ją poznać.

Co do tego Beksinskiego to moim zdaniem on był chory. To nie jest sprawa tego że był słaby, czy coś takiego. Zdrowy psychicznie człowiek nie jest w stanie odebrać sobie życia.

Jest, jest w stanie...ale z takim problemem trzeba udać sie po pomoc.
Nieraz człowiek myśli, ze śmierć jest jedyną ucieczka od problemów, może i tak jest ale po co umierać...nielepiej żyć i walczyć z losem!?

no dokladnie w ogole najwiecej samobojst wydaje mi sie ze popelniaja jacys narkomani czy ludzie w jakis innych nalogach ktorzy maja wrazenie ze zawadzaja komus i uwazaja za najprostsze rozwiazanie rzucic sie z dachu (jak to zadrzalo sie na podzamczu)poddaja sie bo widza ze znajomi, przyjaciele sie od nich odwrocili i traca sens zycia ;]

Najwięcej samobójstw popełniają ludzie znajdujący się w ciężkiej depresji (to też jest choroba)...a alkoholizm i narkomania może do takowej prowadzić.

Wczoraj był reportaż o 13-letniej dziewczynie, która popełniła samobójstwo...wiec co skołoniło taką młodą osobę do takiego czynu...(nie była narkomanka ani nie paliła) Najprawdopodobniej przyczyną tu byli rodzice (pijany ojciec, ciągłe kłótnie) i szkoła (presja kolegów i koleżanek, przezywanie)
Jest wiele osób na świecie w takiej sytuacji, a jednak nie odbierają sobie życia z tego powodu...
Współczuje tym wszystkim osobom, ale skoro wybieraja śmierć to nie maja szacunku do życia i do samego siebie.

Są ludzie którzy mają większą odporność na stres, potrafią sobie radzić (albo przynajmniej jakoś żyć) z swoimi problemami, ale są też tacy których psychika zwyczjnie nie wytrzymuje, popadaja w ciężkie załamanie nerwowe, później w depresję i niekiedy kończą odbierając sobie życie...

Samobójcy to Ci, którzy się poddają, poddają się problemom życia, nie chcą dalej walczyć bo czują, że nie mają szans na wygraną, ale nie pojmują, że takie myślenie i odczucia są bezsensowne, bez celowe, nie prowadzą do niczego... prócz śmierci oczywiście...

Jak ktoś jest w depresji to Ciężko jest takiemu komuś się samemu z niej wydźwignąć, więc nie można im raczej zarzucać, że

jakis czas temu dotarła do mnie taka sentencja:

"tchórzostwo to nieumiejętność zapanowania nad wyobraźnią"... i w tym tkwi cały problem, ze ludzie za dużo myślą o problemach i konsekwencjach wyobrażając sobie jakieś najgorsze z możliwych scenariuszy przez zaczynają sami sobie psuć nerwy itp itd

Ale jak...?
Oni sami nie powiedzą co się dzieje...przetrzymaja to w sobie i odejdą...to jest najgorsze...